Dzisiaj zajmę się oceną „Posłańca Strachu” Michaela Granta (jak zresztą głosi tytuł oraz zdjęcie tej ładnej okładki).
Pewnie większa część z was, jeśli tego pana kojarzy, to zna go jako autora „Gone”. Przez lata wielka ilość moich bliższych oraz dalszych znajomych namawiała mnie, bym sięgnęła po pierwszy tom tej bestsellerowej serii. Sama nie wiem dlaczego, ale do tej pory tego nie zrobiłam. Może za wiele osób mnie o to prosiło, a ja podświadomie robiłam im na przekór? Nie wiem.
Jednak opis „Posłańca Strachu” tak mnie zaintrygował, że, nie bacząc na otoczenie postanowiłam ją wypożyczyć ją. Jednak po chwili niemal narkotycznej euforii naszły mnie dziwne myśli. Między innymi: czy to nie jest aby jakiś dodatek do serii „Gone”? Na szczęście miła pani, pracująca w bibliotece rozwiała moje wątpliwości i pozycja ta wylądowała na mojej półce w kolejce do przeczytania. A na zapoznanie się przeze mnie z treścią czekało wiele pozycji. Jak zawsze zresztą.
W końcu nadszedł ten czas.
Autor przedstawia nam historię dziewczyny, która na pierwszych stronach nie pamięta kompletnie nic. Nawet swojego imienia. Dopiero po chwili z najgłębszych zakamarków jej umysłu dociera do niej informacja, że chyba nazywa się Mara. Po chwili z żółtej mgły, którą jest otoczona, wyłania się postać wysokiego chłopaka o czarnych włosach, ubranego w ciężkie buty oraz długi płaszcz z guzikami w kształcie czaszek. Przedstawia siebie jako Posłańca Strachu oraz mówi, że dziewczyna ma pójść razem z nim. Nagle przenoszą się do nieznanego Marze pokoju i widzą jak pewna młoda dziewczyna popełnia samobójstwo. Dlaczego? Na razie niewiadomo. Właśnie tego i innych związanych lub nie związanych z tą sytuacją aspektów Mara jak i sami czytelnicy mają się dowiedzieć.
Na skutek wielu ekscytujących i niespodziewanych wydarzeń powoli razem z Marą poznajemy ten nowy oraz niebezpieczny, czy w pewien sposób niezrozumiały świat. Świat dość brutalnej sprawiedliwości, która może uratować ci życie lub je zniszczyć.
Przez pierwsze kilkadziesiąt stron byłam lekko zdezorientowana, zresztą jak główna bohaterka. Jednak nie czułam się z tego powodu źle. Mogłam lepiej zrozumieć Marę, jej psychikę, czy sposób myślenia, a do tego poczuć się tak jakbym sama była częścią tego całkowicie odmiennego świata. Na bieżąco poznawałam aspekty nowej rzeczywistości. Autor napisał tę książkę bardzo dobrze, ponieważ nie przedstawia wszystkiego na tacy od razu, bo czytelnik poczułby się przytłoczony i nie zrozumiałby wszystkiego od razu. Zamiast tego sprawia, że prawda wyłania się niemal jak przedmioty z żółtej mgły. Mój umysł nie musiał gorączkowo analizować każdej sytuacji, by doszukać się odpowiedzi, rozwiązań. Miał na to wszystko czas.
Jednak akcja jest tak przedstawiona, że nie ma miejsca na nudę, przez co nie chciałam oraz nie potrafiłam się od „Posłańca” oderwać. Fabuła została tak genialnie rozpracowana, że lepiej by się tego zrobić nie dało.
Bohaterów jest tak naprawdę dwóch. Co jakiś czas pojawiają się kolejne osoby warte głębszego poznania oraz zwykli ludzie, którzy dostąpili tej przyjemności (chociaż to raczej nieprzyjemność) stanięcia przed obliczem Posłańca Strachu. Może niektórym będzie się wydawać, że skoro cały czas rozmawiają ze sobą te same dwie osoby, to książka będzie nudna. Nic bardziej mylnego. Mnie to w ogóle nie przeszkadzało.
Jedynym co może trochę mnie irytowało to sama postawa Mary w niektórych momentach, czy sposób Posłańca Strachu na nauczenie czegoś dziewczyny lub to, że czasami powinien coś zrobić, a jednak nie robi nic. Sądzę, że pewnie ten zabieg autora był zaplanowany, bo potem powoli postawy tej dwójki pokazują, że mają pewien sens oraz wytłumaczenie, więc to po prostu moje fanaberie.
Polecam tę powieść osobom, które już znają Michaela Granta oraz tym, którzy tak jak ja dopiero przygodę z jego dziełami mają zamiar zacząć. Ta książka jest warta uwagi, chociażby ze względu na wyjątkowe połączenie fantasy i Sci-Fi.
Miłego czytania
Nominowałam Cię do LBA, więc koniecznie zajrzyj na mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-kraina-blog.blogspot.com/2016/08/liebster-blog-award-3.html?m=1
Wow
UsuńNie spodziewałam się. Dziękuję bardzo. Oczywiście, że zajrzę :)